Jak się domyślacie przygoda z językiem polskim prowadzi długą i wyboistą drogą z wieloma dziurami , czyli "wyjątkami". Obcokrajowcy mają nie lada kłopot. Na szczęście Turcy mają smykałkę do języków, nauka przychodzi im z łatwością i łapią wszystko w lot.
Z tym zwrotem z tytułu już na wstępie was rozczaruję bo sam autor nie pamięta o co mu chodziło. A może wy będziecie wiedzieli ?!
Zagadka jak na razie pozostała bez rozwiązania.
Za to inne wpadki i przypadki zostały rozwiązane i zakończyły się dobrze. Najczęstszym problemem są końcówki, które trzeba wykuć , nie ma na nie innej rady.
I kilka wyjaśnień łamańców z obrazka:
bączek - chodzi oczywiście o pączka,
buzić - całować,
zakrytka - kobieta zakryta, z chustą na głowie,
świnx - wiecie tak restauracja Sphinx, niby arabska ale podająca wieprzowinę (?!),
akademicjanie - studenci Akademii,
pomodlowana woda - woda święcona,
wytarnięty stół - wytarty stół,
akademicjanie - studenci Akademii,
pomodlowana woda - woda święcona,
wytarnięty stół - wytarty stół,
puchaty palec - spuchnięty palec,
z tym też wiąże się śmieszna historia , kiedy mąż przytrzasnął sobie palec będąc w szpitalu, podwoził znajomego na badanie i tak nieszczęśliwie zamknął drzwi, że sam sobie zrobił krzywdę, później chodził po szpitalu i pytał się czy mają loda... No i był zdziwiony, że nie ma ani lodów ani lodu, ogólnie nie dostał nic i jeszcze go wygonili, no ale cóż do szpitala przychodzi się tylko z głową pod pachą jak to mówią :)
Najmniej ubawiła się chyba sprzedawczyni na stacji paliw, gdzie mój mąż chciał rozmienić pieniądze i zwrócił się słowami :
- Czy może pani rozebrać po 50 ?
po czym wręczył jej sto złotych.
Oczywiście chodziło mu o to czy kobieta może rozmienić setkę na dwie pięćdziesiątki. Kobieta była skonsternowana, dobrze,że się nie rozebrała za to 50zł bo bym była stratna.
A kiedy ja najmniej się ubawiłam?
W kościele.
Kiedy mój mąż tak się wczuł, po śpiewaniu kolęd przez cały wieczór w Wigilię, że na Mszy dnia następnego, czując się bardzo pewnie dołączył do śpiewających , ale nie znając języka wtedy jeszcze kompletnie, zamiast " a pokój na ziemi" zaśpiewał coś w rodzaju " a po huj na ziemi" ... cały kościół obejrzał się za siebie , a ja myślałam, że zapadnę się pod ziemię.
OBSERWACJE
Mąż mówi, że ulubionym słowem polaków jest "wyjątek" , bo od każdej reguły jest wyjątek.
Czy to w języku czy w życiu. Bo nawet jeżeli religia dyktuje jakieś surowe nakazy to zawsze znajdzie się wyjątek czyli dyspensa, co w religii męża jest nie do pomyślenia, bo co napisane w świętej księdze tego nie można zmieniać, a tu w piątek babcia podaje na obiad mięso i mąż od razu zgaduje : Aha, wiem , dzisiaj wyjątek! Kiedy w Wielkim Poście znajomi organizują wesele - znów wyjątek.
Fajna strona dla obcokrajowców (facebook):
Może zaciekawi cię również post:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz